Ten imagin chcę zadedykować dwóm cudownym Siostrom – Directioners ♥ Kocham Was, @JujuEdwins
i @so_hipsta16
Gdy byłaś w gimnazjum, wszyscy
dookoła traktowali cię jak kujona, tylko dlatego, że zawsze miałaś lepsze oceny
od reszty. Czułaś się odrzucona, zapomniana, nieakceptowana… i postanowiłaś to
zmienić. Chciałaś zabłysnąć w nowej szkole, założyć własną paczkę, poznać
fajnego chłopaka… Krótko mówiąc, chciałaś zerwać z etykietą klasowego dziobaka
i ulubieńca nauczycieli.
Nadszedł pierwszy dzień nauki w
nowej szkole. Już od dobrej godziny stałaś przed szafą, przymierzając całą jej
zawartość. Na łóżko kolejno wrzucałaś wszystkie spódnice, spodnie, bluzki,
sukienki… Twoja szafa pękała w szwach, a ty kompletnie nie wiedziałaś, w co się
ubrać!
- [T.I.], długo jeszcze? – usłyszałaś głos swojego taty.
Zirytowany stał pod drzwiami i czekał, aż będziesz gotowa.
- Jeszcze chwilę, ubieram się! – zawołałaś w odpowiedzi.
- Co?! Ty się jeszcze nie ubrałaś?! Już od godziny siedzisz
w pokoju i się stroisz! – tatuś był widocznie bardzo niezadowolony.
- Tatooo… – jęknęłaś. – Ty naprawdę nic nie rozumiesz? To
mój pierwszy dzień w mojej szkole! Muszę zrobić dobre wrażenie!
- Ooooo, o to nie musisz się martwić! Zrobisz piorunujące
wrażenie, spóźniając się pierwszego dnia! – odgryzł się ojczulek. – Czekam w
samochodzie. I radzę ci się pospieszyć! – dodał.
Po około 15 minutach byłaś gotowa.
Ubrana w jasne rurki, czarny top i dżinsową kurtkę wsiadłaś do wozu taty.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że ślęczałaś przed szafą
dwie godziny, żeby ubrać coś takiego? – nie skomentowałaś wypowiedzi ojca, nie
chcąc psuć sobie humoru. – A gdzie jest ta elegancka, czarna sukienka, którą
dostałaś na urodziny od cioci?
Przewróciłaś oczami.
- W szafie – wycedziłaś zirytowana. – I mogę ci
zagwarantować, że szybko jej nie opuści! – dodałaś.
Twój tatuś zdawał się nie
podzielać twojego zdania, bo tylko spojrzał na ciebie z grymasem.
Przez dłuższą chwilę jechaliście
w ciszy. Chciałaś wytłumaczyć mu swój wybór, nie patrząc na to, czy aby na
pewno tego oczekuje. Nie wiedziałaś jednak, jak zacząć.
- Tato, jesteś na mnie zły, czy co?
- Nie. Oczywiście, że nie jestem. Nie mam za co.
- Ale widzę przecież, że coś ci wyraźnie nie pasuje… Tato,
co jest?
- Córuś, wiesz, że chcę dla ciebie jak najlepiej. Wolałbym
po prostu, żebyś w pierwszy dzień wyglądała…
- Czy ty naprawdę nic nie rozumiesz? – jęknęłaś, przerywając
wypowiedź ojca. – Taka grzeczniutka mała czarna w pierwszy dzień szkoły to
towarzyskie samobójstwo! Znowu byłabym klasowym wyrzutkiem, kochanym przez
nauczycieli. I to tylko dlatego, że się tak odstawiłam. A uwierz mi, nie chcę
tego! Już to przerabiałam w gimnazjum. Od razu zostałam nazwana kujonką, a to,
że mam dobre oceny totalnie mnie zniszczyło. Myślisz, że dlaczego przez te trzy
lata gimnazjum byłam ciągle sama? Ja już mam tego dość! – wypuściłaś nerwowo
oddech. Poczułaś, że złość powoli z ciebie upływa. Musiałaś się komuś wyżalić. Chciałaś
po prostu zrzucić z siebie ten ciężar. I cóż, wypadło na ojca.
- Już dobrze…
- Nie, wcale nie jest dobrze! – przerwałaś tacie. – Jak w
drugiej klasie zachciałam być „fajna” – tu palcami wykonałaś cudzysłów – i
zaczęłam trochę luzować, to każdy myślał, że po prostu kujonce odwala i zaraz
przejdzie! Nauczyciele dalej widzieli we mnie wzorową uczennicę i tyle! Każdy
już wyrobił sobie o mnie opinię! Jeszcze bardziej dali mi do zrozumienia, że nikt
nie chce się że mną kumplować! Że kujonica nie jest nikomu potrzebna! –
poczułaś, że się czerwienisz, a po twoim policzku płyną pojedyncze łzy. – I
dlatego już nie chcę być taka grzeczna…
Otworzyłaś szybę, żeby odetchnąć.
Potrzebowałaś tego uczucia. Błogiego, zimnego, wrześniowego wiatru otulającego
twoje jakże rozgrzane policzki. Słone strugi delikatnie przyschły. Resztę
przetarłaś dłonią. Chłodny powiew rozwiał twoje (kolor) włosy. Tego ci było
trzeba. To przyniosło ci ulgę.
Resztę podróży spędziłaś w ciszy.
Ani ty, ani twój tata nie próbował nawiązać jakiejkolwiek rozmowy. Do uszu
włożyłaś słuchawki i włączyłaś swoją ulubioną piosenkę.
Po około 10 minutach byłaś już na
parkingu przed szkołą. Uśmiechnęłaś się do taty przepraszająco.
- Powodzenia! – wyszeptał twój ojciec, a ty, żeby uniknąć
zbędnych tłumaczeń, wyszłaś z auta i skierowałaś się w stronę swojej klasy.
Po wejściu do klasy przeżyłaś
niemały szok – a przynajmniej nieźle się zdziwiłaś. Wszystkie dziewczyny z
twojej nowej klasy odstawiły się, jak tylko mogły. WSZYSTKIE były wystrojone w
grzeczne sukieneczki „z szafy starszej siostry”, z grzecznym makijażem i
nienagannymi fryzurami. No cóż, przynajmniej dzięki spodniom i prostej kurtce
już na dzień dobry udało ci się zaistnieć. Twoją twarz oblał delikatny
rumieniec.
- Hej! – rzuciłaś na powitanie i uśmiechnęłaś się. Podeszłaś
do ostatniej ławki i zajęłaś miejsce pod oknem.
Rozejrzałaś się po klasie. Nie
znałaś nikogo. Kilka osób zmierzyło cię badawczym spojrzeniem, parę z
zainteresowaniem spoglądało w twoją stronę, a trzy (AŻ!) odwzajemniły twój
uśmiech. W tym zacnym gronie znalazł się chłopak – twoim zdaniem – idealny.
Świetny ubiór – biały T-shirt z
nadrukiem, szare spodnie z opuszczonym krokiem i białe Nike. Zgrabna sylwetka.
Seksowny, zadziorny uśmiech. Blond włosy, z delikatnie nastroszoną grzywką. A
oczy… w ich błękitnej barwie utonęłaś od razu. Śmiały się nie tylko twoje usta,
ale cała twarz.
Nowy kolega totalnie cię
zafascynował. Już po kilku dniach znałaś imię przystojniaka. „Niall…” – łaziłaś
i powtarzałaś w myślach, jakby to był najpiękniejszy wiersz świata, który za
wszelką cenę chciałaś zapamiętać. Odkryłaś również, że chłopak potrafi grać na
gitarze. „Szkoda tylko, że jestem niepełnosprawna, jeśli chodzi o tą dziedzinę,
bo chętnie poprosiłabym go o kilka lekcji…” – marzyłaś sobie, śląc mu
spojrzenia pełne tęsknoty.
Już po niecałym miesiącu wyszło,
że Niall to niezły aparat. Ciągle wdawał się w dyskusje z nauczycielami, a
większość zadanych mu zadań kwitował krótkim:
- To bez sensu!
Pewnego dnia, w czasie matmy,
chcąc czy nie chcąc, musiałaś się z nim zgodzić.
- Panie psorze, on ma rację. To zadanie jest naprawdę bez
sensu!
Nauczyciel próbował zabić cię wzrokiem, bezskutecznie.
- Tak? Panno [T.N], panie Horan, które z was będzie tak
łaskawe i wyjaśni nam, co tu jest bez sensu? – rzucił lodowato.
- Całe polecenie. Jest za mało danych, tego się nie da
zrobić! – rzuciłaś szybko, ratując kolegę.
Odwróciłaś w jego stronę głowę. Chłopak posyłał ci
dziękujące spojrzenia.
- Zaraz wam pokażę, że to się DA zrobić, lenie! – psorek
lekko podniósł głos. – Bezczelność, bezczelność! – mruczał pod nosem.
Cała klasa z ciekawością przyglądała się zmaganiom
nauczyciela z zadaniem. Po chwili jego twarz pokryła się kropelkami potu.
- Niemożliwe… – mruczał – przecież to niemożliwe… Macie
rację, tego zadania nie da się rozwiązać. Zwracam honor.
- Nie musi mi pan go zwracać, bo nie zdołał go pan odebrać –
uśmiechnęłaś się do klasy, na której reakcję nie trzeba było długo czekać. Całe
pomieszczenie rozbrzmiało głośnym, zaraźliwym śmiechem i brawami.
Zrozumiałaś
bardzo ważną rzecz. Od teraz już nic nie będzie takie same. Już nigdy nie
będzie starej, zapomnianej dziewczyny, o której zapomniał świat. Od teraz jest
nowa [T.I.], o której wie cała szkoła, która jest lubiana i liczy się w towarzystwie.
- Wow, to było wielkie. Dzięki! – usłyszałaś znajomy ci
głos, na którego dźwięk przez plecy przebiegły ci dreszcze. – Nieźle go
pojechałaś – uśmiechnął się, pokazując szereg idealnych ząbków.
- E tam, to nic takiego – odwzajemniłaś uśmiech. – sam
mógłbyś to zrobić.
- Żartujesz?! Ja to jestem noga z matmy, ledwo ogarniam
tabliczkę mnożenia – zaśmiał się.
- Nie gadaj, przecież matma nie jest taka zła – machnęłaś
ręką. Jednocześnie jednak zbladłaś. Przestraszyłaś się, że Niall weźmie cię za
kujonkę, a twoje szanse u niego znikną bezpowrotnie. Jednak w jego oczach nie
dostrzegłaś niechęci, tylko coś w stylu… szacunku, uznania. Zrozumiałaś, że
zdobyłaś u niego punkty, tylko i wyłącznie dzięki wrodzonej smykałce do
przedmiotów ścisłych.
- Mam pomysł – skierowałaś się w stronę Horana. Nie
wiedziałaś, skąd ten nagły przypływ odwagi, ale nie chciałaś spieprzyć takiej
szansy. – Jeżeli chcesz, mogę ci trochę pomóc z zadaniami. Matma jest łatwa,
wystarczy wszystko analizować. To logiczny przedmiot, a jak załapiesz, nie
będziesz miał problemów z psorem – spojrzałaś w oczy chłopaka i… utonęłaś. Jego
morskie tęczówki śmiały się ochoczo. – To jak, zainteresowany?
- Pewnie! – uśmiechnął się, a jego usta zachęcały do
całowania.
I tak się zaczęło.
Codziennie, po skończonych
lekcjach spotykaliście się w bibliotece, gdzie udzielałaś mu korków. Początki
były ciężkie, bo chłopak mówił prawdę – naprawdę niewiele rozumiał. Z czasem
jednak było tylko lepiej.
Pod koniec półrocza twoja (i
Nialla) ciężka praca wydała owoce – chłopak nie dość, że najlepiej napisał
test, to jeszcze wytknął nauczycielowi błąd!
Nie tylko matmę zaczął chwytać.
Pewnego dnia chwycił… twoją dłoń. Przebiegło cię miliard dreszczy, a nim się
obejrzałaś, zajmowałaś bardzo wygodne miejsce w jego ramionach.
- Jesteś cudowna, wiesz? – posłał ci rozbrajający uśmiech.
Patrzyliście sobie głęboko w
oczy. Ty tonęłaś w jego spojrzeniu, a on w twoim. Stykaliście się nosami. Wasze
usta dzieliły milimetry. Było ci gorąco i zimno na zmianę. Twoje serce
gwałtownie przyspieszyło. Czułaś wielką potrzebę rzucenia się na chłopaka. On
najwyraźniej miał takie same potrzeby, gdyż już po chwili trwaliście w
namiętnym pocałunku. Poddaliście się sobie. Wasze języki czule ocierały się o
siebie, walcząc i pieszcząc się nawzajem. Jego dłonie spoczywały na twoich
biodrach i stopniowo zjeżdżały niżej. Twoje palce wplotłaś w blond grzywkę
chłopaka, delikatnie szarpiąc włosy. Jego przyspieszony oddech łaskotał cię po
szyi. Nie mogliście przestać. W końcu oderwaliście się od siebie, bo już zabrakło
wam tchu. Niall czule cię objął. Wciąż patrzył ci w oczy.
- Jesteś cudowna…
BARDZO PRZEPRASZAM :3
Powinnam coś dodać daaawno temu, ale nie miałam ani czasu,
ani weny, ani nic :D x
Poza tym, miałam bierzmowanie. Od teraz jestem Karolina Stefania :D ♥
Osobiście uważam, że spartaczyłam tą część, więc przepraszam
x
ODPOWIADAM NA PYTANIA I ZARZUTY! :3
Po Pierwsze: Co do spostrzeżeń jednej z czytelniczek… Ta,
czasem czytam historyjki z Bravo i nimi się… hmmm… inspiruję :D Ale nie zżynam
całych pomysłów, zawsze wprowadzam coś swojego ♥
Po Drugie: NIGDY nie skopiowałam niczyjego imagina po to, by podszyć się
pod autora. Jedna z dziewczyn zarzuciła mi, że już gdzieś czytała takie
opowiadania, jak moje. Co o tym myślę? Hm, świat jest duży i może nie tylko ja
wpadłam na dany pomysł. PRZYSIĘGAM, NIGDY NIE UKRADŁAM CZYJEGOŚ POMYSŁU!
Po Trzecie: jedna z was zasugerowała mi zmianę czcionki ze względu na
małe problemy z czytaniem. BARDZO DZIĘKUJĘ ZA TĄ INFORMACJĘ ;* Chcę, żeby blog
nie tylko ładnie wyglądał, ale i był łatwy w odbiorze, więc już zmieniam kolory
xD ♥
DZIĘKUJĘ ZA PONAD 10.000 WYŚWIETLEŃ! :’)
Myślałam, że z krzesła zlecę, kiedy zobaczyłam taką liczbę ♥ JESTEŚCIE
KOCHANI!
Piszcie w komentarzach, o kim chcielibyście poczytać.
Dodawajcie się do obserwatorów.
W razie czego jestem na TT i Asku - linki na samej górze :)
Polecajcie tego bloga (jeśli wam się podoba, of course :D)
& DO NEXTA! ♥