Specjalna dedykacja dla kochanej @IzaOfficial_ ♥
Życie stylisty gwiazd wcale nie
jest wcale łatwe. Jeśli coś ci nie wyjdzie, mówi o tym cały świat. Musisz
bardzo starannie oddzielać sprawy zawodowe od prywatnych. Te dwa światy w
żadnym wypadku nie mogą się przenikać. Na przykład, jeśli jesteś zła, bo coś
przykrego wydarzyło się w twoim życiu – nie możesz wyżyć się na twoim
pracodawcy (np. stworzenie nieodpowiedniej kreacji), bo po pierwsze – to
niemiłe i możesz stracić pracę, a po drugie – prawdopodobnie wtedy zawalisz,
czyli też stracisz pracę.
Już od jakiegoś czasu
współpracujesz z chłopakami z One Direction. Niezwykle dobrze się rozumiecie,
macie podobne style i gusta. W 99% wszystkie twoje propozycje dotyczące ich
image’u na scenie spotykają się ze sporym entuzjazmem, zarówno chłopaków, ich
dziewczyn, ekipy, jak i menagerów.
Właśnie doszła do ciebie smutna
wiadomość – perkusista chłopaków rezygnuje z kariery i wraca w rodzinne strony.
Wszyscy byli podłamani, bo lada dzień miała się rozpocząć trasa koncertowa, a
zostaliście bez perkusji. W trybie natychmiastowym szukano nowego muzyka.
Minęło parę dni. Przed kolejnym
wywiadem, gdy dokonywałaś ostatnich poprawek strojów, ujrzałaś nieznaną ci
dotąd postać. Delikatnie zaczesana grzywka, koszulka na krótki rękaw i dżinsy.
Nic specjalnego, ale zastanowiło cię, co ten facet robi za kulisami, gdzie
wstęp ma tylko zespół i ekipa. Właśnie obok przechodził Zayn, więc spytałaś go
o nieznajomego. Malik gestem dłoni nakazał ci iść za nim, co też uczyniłaś.
- [T.I.], poznaj naszego nowego perkusistę. Josh, to [T.I.]
– nasza stylistka.
- Hej – chłopak ukazał światu szereg bielutkich ząbków, na
co i ty się uśmiechnęłaś. – Miło mi.
- Cześć, Josh. Mam nadzieję, że nie będziesz mi sprawiał
kłopotów.
- Hahaha, kłopoty o moja specjalność! – zaśmiał się.
- Mam nadzieję, że nie tym razem – na chwilę wasze oczy się
spotkały. Twoje [kolor] oczy świdrowały jego tęczówki i na odwrót. Na chwilę zapomniałaś
o świecie, jednak speszona, odwróciłaś głowę. Zwróciłaś się do mulata – Zayn,
macie zamiar śpiewać?
- No, taki jest plan – ten też się wyszczerzył.
- A więc Josh, zapraszam do garderoby, trzeba ci coś znaleźć.
Reszta jest już gotowa.
Razem z perkusistą udałaś się do
niewielkiego pomieszczenia, które było prowizoryczną garderobą. Przez drogę
rozmawialiście na różne tematy. Z racji tego, że 1D miało wystąpić w eleganckim
wydaniu, wykopałaś z ostatnich wieszaków kilka ciuchów, które połączyłaś w taki
zestaw. W trakcie poszukiwań kontynuowałaś dialog. „Nowy nabytek” piosenkarzy
okazał się naprawdę fajnym, miłym gościem. Po skompletowaniu stroju odesłałaś
Josha za parawan (czytaj: do przebieralni), po czym zaczęłaś składać
porozrzucane elementy różnorodnych strojów.
Nagle usłyszałaś trzask i huk.
Przerażona gwałtownie się odwróciłaś i… wybuchłaś śmiechem. Josh leżał na
ziemi, półnagi, po części przykryty parawanem. Z zakłopotaniem podniósł się i
próbował umieścić metalowy drążek (zerwał zasłonę razem z wieszakiem!) na swoje
miejsce.
- Spoko, zostaw to! Nic się nie stało! – mówiłaś do
chłopaka, tłumiąc śmiech.
- Ale ja chcę się przebrać! – protestował.
- Przecież i tak stoisz przede mną w samych gaciach –
spojrzałaś na niebieskie bokserki z napisem „Superman” na tyłku. Przysłoniłaś
usta ręką, by nie wybuchnąć. Chłopak cały się zaczerwienił, jednak po chwili
śmiał się razem z tobą.
- No widzisz, mówiłem że kłopoty to moja specjalność – i już
śmialiście się razem.
W tym momencie drzwi się
otworzyły.
- I co, goto… - Zayn przerwał, widząc swojego perkusistę w
takim stanie, i zaczął rechotać. – Wow, znacie się raptem od pięciu minut,
trochę nie za szybko?
Wycelowałaś w niego tym, co miałaś pod ręką, a mianowicie
plastikowym wieszakiem. Mulat jednak wykazał się refleksem i w porę zatrzasnął
drzwi.
- Nim się nie przejmuj, on już tak ma – zwróciłaś się do
chłopaka, który właśnie wciągał spodnie.
- Spoko, dzięki za ostrzeżenie – i znów się uśmiechnął.
Wyszłaś, by zawołać resztę
chłopaków; oni też musieli się ubrać.
Po około pół godziny (wyjątkowo
szybko!) wszyscy byli już gotowi. 1D szybko znalazło się w odpowiednim miejscu.
Długo i szczegółowo odpowiadali na wszystkie pytania prowadzącego. Stałaś za
kamerą i uśmiechałaś się do kolegów. Towarzyszył ci Josh (wszyscy grający na
instrumentach grzecznie czekali na wejście). Wciąż rozmawialiście o wszystkim.
Pomimo tego, że znaliście się od niecałej godziny czułaś, że jest on naprawdę
cudownym człowiekiem wartym zaufania.
Wreszcie nadeszła chwila występu.
Zestresowany chłopak zajął swoje miejsce; widać było, że się denerwuje.
Wzrokiem dodałaś mu otuchy i pokazałaś, że trzymasz kciuki. Josh nieśmiało się
uśmiechnął. Miał taki słodki, czarujący uśmiech…
Jak mógł zakończyć się występ?
Oczywiście, tylko i wyłącznie spektakularnym sukcesem debiutanta! Wszyscy byli
pod wrażeniem talentu perkusisty. Ciebie rozpierała duma. Sama nie umiałaś tego
uzasadnić, po prostu wiedziałaś że mu się uda.
Po wywiadzie udaliście się do
klubu, by uczcić pierwszy występ Josha. Wszyscy najpierw porozjeżdżali się do
domów, by się odświeżyć. Ty wzięłaś szybki prysznic, lekko się umalowałaś i
przebrałaś się w coś takiego. Wskoczyłaś do zamówionej wcześniej taksówki i
ruszyłaś do dyskoteki, w której mieliście się bawić.
Na miejscu byli już Harry, Niall
i Liam. Poczekaliście na resztę, a kiedy byliście już w komplecie weszliście
razem do środka.
Zabawa powoli się rozkręcała.
Każdy już coś tam pił. Cała grupa powoli się rozbijała, gdyż każdy bawił się z
kim innym. Ty jednak nie mogłaś znaleźć sobie pary. Każdy był zajęty.
Zrezygnowana usiadłaś przy barze i zamówiłaś drinka. Nagle ktoś się do ciebie
przysiadł. Był to Josh.
- Czego taka ślicznotka siedzi sama i się nie bawi? – widać
było, że jest już po kilku drinkach, ale nie był totalnie schlany.
- Hahaha, ślicznotka, nawet nie żartuj – posłałaś w jego
stronę sympatyczny uśmiech.
- Nie ma, nie będziesz mi się tu marnować! Już, idziemy
tańczyć! – jego spojrzenie nie znosiło sprzeciwu, więc wstałaś z barowego
krzesła i chwyciłaś dłoń perkusisty.
Przetańczyliście razem niemalże
całą noc. Odkąd Josh „porwał cię” na parkiet, nie było mowy o podpieraniu
ściany. Kiedy tańczyłaś z innym, on błyskawicznie się pojawiał i odbijał.
Rekordowo długo tańczyłaś z Liamem – aż jedną (!) całą piosenkę. Od czasu do
czasu wychodziliście na taras przed klubem, by odetchnąć, co nieco wypić i na
luzie porozmawiać.
Pod koniec imprezy miał miejsce
nietypowy incydent. Mieliście już zamiar opuścić dyskotekę, było późno. Josh
już lekko się zataczał, jak z resztą wszyscy. Chłopak chciał wrócić po bluzę,
którą zostawił na sofie. Wracając, potknął się i z całym impetem wpadł na
kelnera, który na tacy trzymał kilka szklanek wypełnionych drinkami. Facet
poleciał na jednego z gości, całego go oblewając. Klient klubu zaczął rzucać
się do niewinnego kelnera. Ostra wymiana zdań wkrótce zmieniła się w bójkę. Ekspresowo
wyszliście z klubu, by nie nabawić się jakichś kłopotów.
Po raz kolejny chłopak tłumaczył
się tym, że przyciąga pecha.
Chociaż spędziliście razem
niespełna jeden dzień, odnalazłaś w nim swoją bratnią duszę. Czułaś, że możesz
mu powiedzieć o wszystkim, dosłownie. Zaufałaś mu w tak krótkim czasie. Jeszcze
niedawno miałaś wrażenie, że nie zaufasz nikomu, a w szczególności mężczyźnie.
Ten jednak stał się twoją bratnią duszą w tempie ekspresowym.
Następne dni tylko pogłębiały i
umacniały waszą przyjaźń. Byliście sobie coraz bliżsi. Nie zwracaliście uwagi
na złośliwe gadki, że pewnie niebawem okaże się, że jesteście parą. Chociaż…
Zauważyłaś, że Josh od jakiegoś
czasu zachowuje się trochę sztucznie. Opowiada głupie historie i żarciki, w
twoim towarzystwie jest spięty, ostatnio zaczął cię unikać… jakby miał coś do
ukrycia.
Tego dnia wstałaś wcześnie i
ubrałaś się w takie ciuszki. Następnie wybrałaś się do swojej małej pracowni. Właśnie
dzisiaj przygotowywałaś stroje dla chłopaków na koncert w Dublinie. Po wybraniu
odpowiednich ciuchów wszystko poukładałaś na manekinach, by nic nie zniszczyć,
nie zagnieść, nie pogubić. Napracowałaś się, by skompletować te zestawy.
Uznałaś, że po dobrze wykonanej
pracy zasłużyłaś na kawę i ciastko. Korzystając z możliwości, wyciągnęłaś cały
zespół do kawiarni. Siedliście przy największym stole i złożyliście zamówienie.
Ty zakupiłaś babeczkę ze serem i owocami, a do tego latte. Josh złożył takie
samo zamówienie. Posiedzieliście, pogadaliście, pośmialiście się… chociaż twój
przyjaciel niemal cały czas milczał. Czułaś na sobie jego wzrok, jednak to ignorowałaś.
A przynajmniej starałaś się…
Po tym małym wypadzie zaprosiłaś
wszystkich do twojej pracowni, by mogli zobaczyć i ocenić owoce twojej pracy.
Chłopcy byli pod wrażeniem twojej pracy. Razem z wizażystkami i fryzjerkami
ustaliłaś resztę. Oczywiście, opowiedziałaś o strojach i wskazałaś, który jest
dla kogo. Zaproponowałaś, by je przymierzyli. Robili to pojedynczo, byś mogła
spokojnie odkładać wszystkie elementy danego zestawu. Niemalże na każdym rzeczy
leżały idealnie; jedynie trzeba było skrócić spodnie Louisa, a do bluzki Nialla
doszyć dwa guziki.
Po przymiarce wszyscy zaczęli się
rozchodzić. Jedynie Josh został, gdyż jak twierdził, „mieliście coś bardzo
ważnego do omówienia”. Kończyłaś układać ciuchy na wieszakach, gdy nagle twój
towarzysz postanowił, że ci pomoże. Zaśmiałaś się, że wolisz nie igrać z jego
pechem. Jak się po chwili okazało, pożałowałaś swojego czarnowidztwa.
Perkusista, chcąc podać ci spodnie, zahaczył o rękę „Harry’ego”, który się
przewrócił. Reszta „zespołu” poleciała rządkiem, jak domino. Po chwili wszystko
leżało na brudnej podłodze, co równa się z tym, że nie nadaje się do użycia.
Ogarniała cie frustracja, złość,
agresja… wszystkie negatywne uczucia naraz. Miałaś ochotę go zabić,
poćwiartować, a jego śledzionę rzucić ptakom na pożarcie.
- Coś ty do cholery narobił?! To wszystko jest już
zniszczone! Wiesz, ile nad tym pracowałam?! Wiesz?! Nie! Bo jakoś tak ostatnio
masz mnie w dupie! Co, nagle przestałam cię obchodzić? – darłaś się jak
pomylona, ale byłaś naprawdę wściekła. Chłopak chyba chciał coś powiedzieć, ale
nie zwracałaś na to uwagi. – A z resztą, spieprzaj!
Wyszłaś z pracowni, trzaskając
drzwiami. Pieprzony pech!
Poruszałaś się szybkim marszem.
Już po pięciu minutach byłaś w parku. Usłyszałaś czyjeś wołanie. Odwróciłaś głowę.
- [T.I.], proszę zaczekaj! Błagam, musimy pogadać!
Ignorowałaś jego wołanie. Chłopak
biegł w twoim kierunku. Widziałaś jego grzywkę niechlujnie powiewającą na
wietrze, jego rozgrzane, czerwone z wysiłku policzki. Jednak nie było ci go
szkoda. Cieszyłaś się nawet, że chwilowo jest w takim stanie. Niewzruszona
szłaś dalej.
Jednak już po chwili poczułaś,
jak coś szarpnęło cię za rękę. Odwracając się, równie potężnie szarpnęłaś jego
rękę. Chłopak był silny i kurczowo trzymał się twojej dłoni. Przez tą próbę sił
chłopak stracił równowagę i poleciał na trawnik. Niestety, zapomniał cię
puścić, przez co wpadłaś centralnie na niego. Jakby tego było mało, zaczęliście
się staczać wprost do małego strumyczka. Widziałaś tylko przepraszające
spojrzenie Josha. Po chwili poczułaś coś mokrego i przerażająco zimnego. Tak,
właśnie wpadliście do strumyka przecinającego park. Nie mogłaś już dłużej
wytrzymać. Wybuchłaś… śmiechem.
- Jesteś idiotą, wiesz?
- I to na dodatek pechowym – śmialiście się razem. – Pewnie
jeszcze za chwilę zarobię w twarz.
- Niby za co? – jednak nie uzyskałaś odpowiedzi. Bynajmniej
nie słownej…
Jego twarz momentalnie zbliżyła
się do twojej. Poczułaś jego delikatne usta na swoich wargach. Przez sekundę w
twoim brzuchu szalały motyle. To było najsłodsze doświadczenie w twoim życiu.
Chłopak delikatnie cię cmoknął, jakby nie miał pewności, czy może pozwolić
sobie na więcej. Kiedy wasze usta rozdzieliły się, otworzyłaś oczy. Widziałaś
zawstydzone oczy Josha, które jak gdyby chciały cię przeprosić. Mimo to gładził
cię kciukiem po policzku, uśmiechał się. Ujęłaś jego twarz w dłonie. Delikatnie
przysunęłaś do siebie i uczyniłaś o samo, co chłopak przed chwilą. Tyle, że to
był już prawdziwy, pełny pasji i czułości pocałunek.
I oto jest Piąteczka :3
Mam nadzieję, że wam się podoba, chociaż ja nie jestem
zadowolona. Jakoś nie miałam weny :(
PRZEPRASZAM ♥
Jeżeli macie jakieś propozycje dotyczące kolejnego imagina,
piszcie :) to ważne, gdyż chcę wiedzieć, o czym chcielibyście czytać :D
Jeżeli macie jakieś zastrzeżenia, dajcie mi znać: chcę
wiedzieć, nad czym mam popracować ;)
Obiecałam wam, że będę polecała wasze blogi, czego ostatnio
nie robiłam :( a więc polecam wam dzisiaj aż TRZY :3
Kolejna sprawa: ANKIETY! Błagam was, GŁOSUJCIE! To sprawa
życia i śmierci!! ♥♥
No i rzecz jasna: jak już tu jesteś, to KOMENTUJ♥