wtorek, 12 marca 2013

Imagine #2 - Harry Styles



Imagin ten chcę zadedykować dwóm wspaniałym Directioners - @Supermanis_here i @StylesLoverr69
 


            Harry Styles… Kiedy słyszysz to imię, co przebiega ci przez głowę? Czyżby wizerunek światowej sławy? Wielkiego podrywacza? Nie… Ty widzisz w nim słodkiego, wrażliwego chłopaka. Wiesz, że znasz go najlepiej że wszystkich. Nikt nie wie o nim tyle, co ty…

            Skąd to wiesz? Bo przed jego spektakularnym sukcesem byliście nierozłączni… byliście najlepszymi przyjaciółmi.
            Mieszkaliście na tej samej ulicy. Właściwie razem spędziliście dzieciństwo. Znacie się od małego. Od piaskownicy była między wami niewidzialna i potężna nić zrozumienia, nić przyjaźni. W jego obecności żaden chłopak nie mógł ci powiedzie nic złego, bo miałby z nim do czynienia. Zawsze mogliście na siebie liczyć. Kiedy któreś z was przeżywało jakiś smutek, miało jakiś problem, mogło liczyć na pomoc i wsparcie drugiego. Styles był przyjacielem idealnym, „do tańca i do różańca”.
            Niestety, wasz kontakt się urwał. On poszedł do X-Factora, z resztą, za twoją namową. Wiernie mu kibicowałaś, wspierałaś. Słałaś sms-y jak głupia, niejednokrotnie opróżniając swoje konto. Liczył się tylko jego sukces. Wiedziałaś, że ma talent, że skoro los dał mu szansę, to musi ją wykorzystać. Za wszelką cenę. Aby rozwijać swoją karierę, wyjechał do Londynu. Tam rozpoczął pracę z nowymi przyjaciółmi, ze swoim nowym zespołem – One Direction. Czułaś się piekielnie samotna; oprócz niego nie miałaś przyjaciół. Twój świat opustoszał. Miałaś wrażenie, jakby ktoś zabrał ci coś, bez czego nie jesteś w stanie funkcjonować.
Czasami rozmawialiście przez telefon. Na samym początku codziennie, potem coraz rzadziej, aż kontakt całkowicie się urwał. Nie miał dla ciebie czasu. Robił karierę, dawał koncerty, udzielał wywiadów, spotykał się z fanami, jeździł po świecie, a ty ciągle siedziałaś w jednym, martwym punkcie. Zwątpiłaś w szansę na uratowanie tej relacji. Uznałaś, że już nigdy nie będziecie sobie tak bliscy.
Minęło parę lat. Jakoś ułożyłaś sobie życie. Zbudowałaś sobie swój nowy świat, w którym nie było Harry’ego. Zmieniłaś szkołę, poznałaś nowych ludzi. Mimo to cały czas do wszystkich czułaś dystans. Nie byłaś w stanie nawiązać bliższej relacji. Nikomu nie ufałaś.
Tego dnia w Holmes Chapel ludzie byli niezwykle poruszeni. Wyszłaś tylko do pobliskiego sklepu po pieczywo. Wszędzie było pełno nowych, nieznanych ci twarzy. Zastanawiałaś się, co takiego się stało, albo co się wydarzy…
Po chwili wszystko było jasne. W rodzinne strony na tydzień powrócił Harry. To była sensacja formatu światowego. Każdy chciał go spotkać, zamienić z nim choćby jedno słowo… wszyscy, tylko nie ty. Zawiódł twoje zaufanie, zaprzestając kontaktu z tobą. Nie miałaś ochoty go widzieć. Fakt, byłaś parę razy na jego koncercie, ale skoro nie zauważył cię, pomimo tego, że byłaś w pierwszym rzędzie i piszczałaś najgłośniej że wszystkich, to chyba nie było sensu, by na siłę próbować to naprawić…
Nie bacząc na wszechobecnych paparazzi, udałaś się do domu. Odstawiłaś zakupy, zjadłaś śniadanie, po czym przebrałaś się w czarne legginsy i żółty top. Ponownie wyszłaś z domu, by móc pobiegać. Wybrałaś swoją stałą trasę: obok poczty do stadionu, a wracając, miałaś minąć remizę strażacką i szkołę. Nałożyłaś na uszy słuchawki i ruszyłaś.
Biegłaś już od dobrych 30 minut. Właśnie leciała twoja ulubiona piosenka – (tytuł Twojej ulubionej piosenki), gdy naprzeciwko ujrzałaś nieznaną ci postać. Wysoki, szczupły chłopak (ależ on miał zgrabne nogi!), ubrany w luźną koszulkę, dżinsy i czapkę, która  zakrywała jego twarz. Obracał się nerwowo dookoła. Mimo to wciąż biegłaś, nie zwracając na niego uwagi. Chciałaś wrócić do poprzedniego utworu, ale jak na złość, twój iPod się zaciął. Stukałaś lekko w jego powierzchnię, by go odblokować. Nagle poczułaś, że coś stanęło ci na przeszkodzie. Poczułaś, że na kogoś wpadłaś. Odbiłaś się od chłopaka, straciłaś równowagę i poleciałaś na ziemię. Słuchawki zleciały ci z uszu, ale okulary przeciwsłoneczne były na swoim miejscu.
- Przepraszam, nic ci nie jest? – usłyszałaś lekko ochrypły głos. Spojrzałaś do góry. Wpatrywały się w ciebie dobrze ci znane, zielone oczęta. Dopiero teraz poznałaś, kto to jest. Nie byłaś z tego powodu przesadnie szczęśliwa.
- Spoko, Harry, nic mi nie jest – wymsknęło się z twoich ust. Ale zaraz po chwili przypomniałaś sobie, że w końcu masz do czynienia z gwiazdą światowego formatu. Logiczne, że możesz go znać.
- Ahh, to dobrze – uśmiechnął się podejrzliwie. Podał ci rękę, pomógł wstać i… odszedł. Tak bez słowa.
Najwyraźniej cię nie poznał. Fakt, trochę się zmieniłaś – masz już inną fryzurę, inny styl, figurę… ostatnio widział cie jakieś 3 lata temu, więc trochę czasu minęło. Ale pomimo tego poczułaś złość. Zapomniał o najlepszej przyjaciółce… A przecież obiecywał, że już zawsze będziecie nierozłączni, że będziecie mieszkać obok siebie, a wasze dzieci, tak jak wy, będą się przyjaźnić. Niby jak ta obietnica miała się spełnić, skoro nie jest w stanie rozpoznać cię na ulicy?
Zawiedziona, kontynuowałaś bieg. Myślałaś, że chociaż w domu odetchniesz. Zrobisz sobie relaksującą, długą kąpiel, zamkniesz się w pokoju i na chwilę zapomnisz i tym całym młynie. Ale się myliłaś.
- [T.I.], słońce, pójdziesz że mną do szkoły? – usłyszałaś błagalny ton swojej mamy.
- Ale po co? Przecież nic takiego tam się nie odbędzie…
- Jak to nie? – nie dane ci było skończyć wypowiedzi. – Przecież Harry wrócił! W szkole jest spotkanie z nim. Wreszcie się zobaczycie, pogadacie…
- Czy ty nie rozumiesz?! – nie chciałaś, ale wrzasnęłaś do mamy. – Ja nie mam o czym z nim rozmawiać! Miał mnie w dupie przez kilka lat! O czym mamy gadać? „Hej, to jak, twoja dawna przyjaciółka! Dzisiaj rano wpadłam na ciebie, a ty nawet nie wiedziałeś, że to ja! Przyjaciele chyba wiedzą takie rzeczy?!” Jak ty to sobie wyobrażasz? On już od dawna nie jest moim przyjacielem!
            Ledwo powiedziałaś te słowa, poczułaś, że do twoich oczu napływają łzy. Tymi słowami oficjalnie przekreśliłaś wszystko, co was kiedyś łączyło. Było ci tak bardzo przykro… Przecież za nim tęskniłaś! Nie dość, że ze wszystkich sił próbowałaś o nim nie myśleć, to jeszcze z jego powodu pokłóciłaś się z mamą.
Wbiegłaś do łazienki, żeby nikt nie widział, że płaczesz. Napuściłaś wody do wanny, zdjęłaś strój, w którym biegałaś i zanurzyłaś się w przyjemnej, gorącej wodzie. Wszystkie emocje powoli uchodziły z ciebie w postaci gorzkich łez. Niby już nic dla ciebie nie znaczył, niby był ci obojętny, ale i tak sprawiał ci taki ból… Brakowało ci go…
Po godzinie wypełzłaś z łazienki. Pod drzwiami stała mama. Nie wytrzymałaś. Wtuliłaś się w nią i znowu się rozwyłaś. Szeptałaś tylko „Przepraszam” i „To takie trudne…”. Z bólem serca zgodziłaś się towarzyszyć jej w szkole. Nie miałaś ochoty tam iść, nie miałaś ochoty na niego patrzeć. Czułaś urazę, i to wielką. Ale niech widzi, że sobie bez niego radzisz. O ile cię zauważy…
Mama kazała ci się wystroić. Nie wiedziałaś, po co, nie widziałaś w tym sensu. Ale dla świętego spokoju założyłaś sukienkę i szpilki.
Przed szkołą były dzikie tłumy, jak nigdy. Zjechali się chyba wszyscy mieszkańcy Holmes Chapel i okolicznych miejscowości. Ty dzięki mamie znalazłaś się w pierwszych rzędach. Najpierw dali mały koncert. Potem rozdawali autografy. Na końcu było spotkanie z Harrym. Wszyscy chcieli zadawać mu pytania. Najpierw wypytali go o karierę, osiągnięcia, a na końcu zaczęli dopytywać o jego życie i zmiany, jakie w nim zaszły. Po chwilowej ciszy, która nastąpiła po odpowiedzi chłopaka, z sali gimnastycznej, na której siedzieliśmy, dobiegło pytanie:
- A czego najbardziej ci brakowało?
Zaczęłaś słuchać. Byłaś ciekawa, co odpowie. Styles uśmiechnął się, jakby wspominał dobre chwile.
- Brakuje mi atmosfery tego miasteczka, rodziny, szkoły, nauczycieli, znajomych, a najbardziej, to… mojej przyjaciółki, [T.I.].
Czułaś na sobie spojrzenia niektórych zgromadzonych, którzy cię znali. Poczułaś gniew. Tak strasznie mu cię brakowało, że nawet nie był w stanie poznać cię na ulicy? Nie pamiętał o urodzinach, nie pisał na święta…? Nic! Zero! Żeby chociaż raz na rok dał znać, że żyje… ale przecież, lepiej udawać przed publiką, że się tęskni! Ale czekaj, jest postęp… może powinnaś się cieszyć? Przynajmniej pamiętał, jak się nazywasz! Pamiętał, że w ogóle ktoś taki w jego życiu był!
Na sali znów zapadła cisza. Nie wiedzieli, o co pytać. Poczułaś nagły przypływ wściekłości i goryczy. Miałaś ochotę go zniszczyć, tak przy wszystkich, przy mediach. Wstałaś i wypaliłaś:
- Tak? To dlaczego przez parę ładnych lat nawet nie usiłowałeś się z nią skontaktować?
Patrzyłaś mu prosto w oczy. Świdrowałaś go spojrzeniem na wylot. Jego twarz wyrażała, delikatnie mówiąc, zdziwienie i szok. Chyba przypomniał sobie, z kim się zderzył rano.
Znowu chciało ci się płakać. Wybiegłaś z pomieszczenia, próbując jako tako trzymać fason. Przedzierałaś się przez tłum, nie słuchając nawet jego odpowiedzi. Wróciłaś do domu. Rozebrałaś się, rzuciłaś na łóżko i znowu zaczęłaś beczeć. Byłaś tak słaba… Zależało ci na jego przyjaźni, ale to chyba już zamknięty rozdział.
            Po kilku dniach wciąż nie miałaś ochoty na spotkania z kimkolwiek. Nawet nie biegałaś, bojąc się spotkania z Harrym.
            Siedząc na sofie w salonie i zajadając się lodami (twój ulubiony smak), przeglądałaś stary album że zdjęciami. Wszędzie byłaś ty i on. Styles… Wspomnienia wróciły. Uśmiechałaś się, przeglądając kolejne, stare już fotografie. Tu razem na wycieczce rowerowej, tu w piaskownicy, tu w zoo… zawsze nierozłączni.
            Przesiedziałaś tak cały dzień. Postanowiłaś wybrać się w miejsce, do którego już dawno nie zaglądałaś – do małego lasku na obrzeżach Holmes Chapel. Zawsze chodziliście tam razem – to była wasza „baza”. Przebrałaś się w starą, różową bluzę, ulubione dżinsy i znoszone, czerwone trampki. Po 20 minutach jazdy rowerem byłaś na miejscu. Zaczęłaś przedzierać się przez krzaki; dawno tu nikogo nie było. Ale nie byłaś sama…
- Harry? Co ty tu robisz? – nie byłaś dla niego miła, nie miałaś zamiaru. Nie zasłużył na to.
- W końcu to NASZA baza, co nie? – uśmiechnął się łobuzersko. Miałaś wrażenie, że on wcale nie widzi problemu!
- Co ty sobie wyobrażasz?! Że co, że przyjedziesz po latach milczenia i co? Mam ci się na szyję rzucić?! Nawet nie wiesz, co ja przeżyłam! Ty zaczynałeś nowe, lepsze życie, cieszyłeś się, a ja płakałam za tobą każdej nocy! Ale ty nie raczyłeś wykonać jednego, pieprzonego telefonu raz na miesiąc! Co ja mówię, raz na rok! Co się będziesz przejmować, co nie?! Zawsze to łatwiej!
            Chłopak wyraźnie posmutniał. Nie wiedziałaś, czego, może co nieco zrozumiał…? Zlazł z drzewa, na którym siedział, i podszedł do ciebie. Złapał cię za rękę.
- (zdrobnienie twojego imienia), przepraszam. Wiem, że zawaliłem na całej linii i nie ma na to usprawiedliwienia… Tak strasznie za tobą tęskniłem… za naszymi wypadami za miasto, za szczerymi rozmowami… nawet nie wiesz, jak mi tego brakowało, ale… Chciałem cię chronić. Z kimkolwiek nie zostałem spotkany, już od razu były ploty i hejty w stronę tego kogoś. Gdyby ktoś mnie z tobą widział, to by było samobójstwo! Nienawidziłoby cię pół świata tylko dlatego, że byliśmy gdzieś razem! Chciałem tego uniknąć, i dlatego się nie odzywałem. Poza tym… – i przerwał. Popatrzył się na ciebie niepewnie. – …nie chciałem nas zniszczyć.
- Że co? – nie rozumiałaś, o co mogło mu chodzić. – Ignorowałeś mnie przez kilka lat, by się o mnie troszczyć? Przecież wiesz, że nie dbam o to, co gadają ludzie.
- Wiem. Ale to było dla mnie za trudne… ja tak nie umiałem…
- Ale o co ci chodzi? – przerwałaś mu. Całkiem zgubiłaś wątek. – Czego nie umiałeś?
- Boo… ja… no, wiesz… ja… ty – tu przerwał. Spuścił wzrok i spalił cegłę.
Nie mogłaś w to uwierzyć. Przecież to niemożliwe! Twój najlepszy (i w sumie jedyny) przyjaciel się w tobie zakochał?! I do tego ukrywał to przez tyle lat? Wpatrywałaś się w niego że zdumieniem. Byłaś w niezłym szoku.
- Teraz rozumiesz? Ja… po prostu… zrobiłem to, bo stchórzyłem. Nie chciałem cię skrzywdzić. Wiedziałem, że ty widzisz we mnie tylko przyjaciela, więc by tego nie spieprzyć, po prostu urwałem kontakt. Bałem się. I tyle. Byłaś dla mnie najważniejsza na świecie. I ciągle jesteś… Przepraszam cię za wszystko.
I odszedł.
A ty zostałaś sama w tym lasku, kompletnie zmieszana. Nie wiedziałaś, o czym myśleć. Byłaś, delikatnie mówiąc, zaskoczona. Analizowałaś po kolei wszystko, co przed chwilą usłyszałaś. I nie mogłaś w to wszystko uwierzyć. Przecież to nie mogła być prawda! A dlaczego? Bo… on też wcale nie był ci obojętny. Ale milczałaś, dokładnie z tego samego powodu, co on. Po chwili otrząsnęłaś się i wybiegłaś z lasku. Zobaczyłaś sylwetkę chłopaka skręcającą w stronę miasta.
- Harry, zaczekaj! Stój! – darłaś się, ile tylko miałaś siły w gardle. Usłyszał cię. Stanął na drodze. Biegłaś do niego najszybciej, jak tylko umiałaś.
- Harry – zaczęłaś, łapiąc oddech. – Czego mi nie powiedziałeś? Przecież… ja wcale bym nie była zła… nic byś nie zniszczył…
Teraz to on nie rozumiał, co się dzieje. Patrzył na ciebie pytającym, zdziwionym wzrokiem.
Impulsywnie przyciągnęłaś go do siebie. Nie zważałaś na to, co będzie dalej. Liczyło się „tu i teraz”. Nie martwiłaś się tym, że prawdopodobnie w każdym krzaku czai się jakiś wścibski paparazzo. Złączyłaś wasze usta w delikatnym, ale pełnym czułości i tęsknoty pocałunku.
Czułaś się jakby spełniło się twoje największe marzenie. Bo tak właśnie było…





No i mamy imagina numer 2
BARDZO proszę, jeżeli spodobało co się to, co napisałam, podziel się tym z przyjaciółmi. To dla mnie strrrasznie ważne
Jeżeli masz jakieś specjalne życzenie co do kolejnego imagina (czyli np. masz pomysł z kim mógłby on być), proszę pisz. Albo tutaj, w komentarzu, albo na Twitterze
Za jakakolwiek pomoc czy też zalecenie odwdzięczam się! Oczywiście, w postaci dedykacji.
A teraz SHOUTOUT!
Jest on dla pewnej cuuudownej i kochanej blogerki, wielkiej fanki 1D i Cher Lloyd. Jej opowiadanie jest inne niż wszystkie, niepowtarzalne i ŚWIETNE! Zapraszam gorąco

♥♥ LICZĘ NA SZCZERE KOMENTARZE ♥♥

13 komentarzy:

  1. Jaram sie tym imaginem jak Harry Louisem *____*
    Boskooo kochanie ! ;3 Czytajac to czulam sie jak to bym byla ja! I kocham cie za to ♥♥♥
    Czekammm na kolejnego imagina ! Juz zlozylam zamowienie ! ;D
    @aww_paulaaa

    OdpowiedzUsuń
  2. piękny jest , aż sie w jednym momencie popłakałam <3
    @peacetopeople <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ♥ Masz niesamowity styl pisania. Czekam na więcej takich :) @NessyPL

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję <3 jest świetny i w ogóle niesamowity, że aż zamarzyłam na chwile o Harrym :D http://your-love-is-my-turning-page.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. ej to jest mega *.* jestem w niebie. zapraszam do siebie na www.my-own-way-to-heaven.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  6. KOOOOCHAM <3 POZDRAWIAM @ksiniczka_

    OdpowiedzUsuń
  7. płakałam jak to czytałam, broda mi sie trzęsła, pół poduszki zamoczyłam... piękne to! :') pisz jak najwięcej bo ma cudowny styl <3 @iamkookiers

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne :) zapraszam do mnie http://95direction.blogspot.com/2013/04/harry-styles.html ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super. Daj następną jego część!

    OdpowiedzUsuń
  10. Super. Daj następną jego część!

    OdpowiedzUsuń
  11. Oooooooo cudowny <33

    OdpowiedzUsuń
  12. *0* Czadowy!!! LOVE IT!!! Zapraszam do mnie:
    jedende.bloa.pl !! ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. czytałam gdzieś IDENTYCZNY imagin -,-

    OdpowiedzUsuń