poniedziałek, 18 marca 2013

Imagine #3 - Louis Tomlinson




            Nigdy nie byłaś duszą towarzystwa, nie lubiłaś wychodzić z udawanymi koleżaneczkami (których w sumie nawet nie miałaś), wolałaś posiedzieć przy kominku i szarpać struny swojej gitary. Nikt o tym nie wiedział, tylko twoja mama. Ojca wiecznie nie było, rodzeństwa tak jakby też nie miałaś…
Ze łzami w oczach słuchałaś mamy, która bez twojej wiedzy i zgody zapisała cię na wakacyjny obóz muzyczny. Byłaś, delikatnie mówiąc, wściekła. Po pierwsze, jest on daleko od domu, po drugie, najprawdopodobniej nikogo nie będziesz znać, a po trzecie, najzwyczajniej w świecie nie chciało ci się nigdzie ruszać. Miałaś nadzieję, że twoja pasja pozostanie twoja tajemnicą.
- Prosiłam cię o to? Chciałam tego? Nie! Więc po co wpieprzasz się w moje życie?! Jakbym chciała, to bym się sama zapisała! Wielkie dzięki za zniszczenie mi całych wakacji!!
            Nie dałaś dojść matce do słowa. Zgarnęłaś swoją gitarę i wyszłaś z domu, trzaskając drzwiami.
            Nie miałaś do kogo pójść i się pożalić. Udałaś się więc tam, gdzie zawsze: do starego parku. Ludzie właściwie tam nie chodzą, więc możesz spokojnie siedzieć, krzyczeć, płakać, możesz robić, co chcesz.
            Wstąpiłaś do piekarni i kupiłaś mały chleb. Po pół godziny spaceru byłaś na miejscu. Zaczęłaś rozdzierać bochenek i rzucać jego kawałki dzikim kaczkom pływającym po jeziorku i wszechobecnym gołębiom. Wszystkie zwierzęta dosłownie cię obsiadły. Dookoła siebie miałaś wesołe, głodne ptaki, które zajadały się chlebem z apetytem. Wsłuchiwałaś się w śpiew ptaków, kwakanie kaczek i gruchanie gołębi. Cisza i spokój. To twoi przyjaciele.
            Nagle zauważyłaś, że nie jesteś sama. Odwróciłaś się, bo usłyszałaś czyjeś wrzaski. To nie była jakaś zbiorowość, tylko jeden, wyjątkowo „rozdarty” osobnik. Spokojnym krokiem usiadłaś w starej altanie i wyjęłaś swój instrument z pokrowca. Zaczęłaś grać pierwsze akordy piosenki Guns ‘n Roses -  Don’t Cry”, nucąc cicho.

Talk to me softly
There's something in your eyes
Don't hang your head in sorrow
And please don't cry
I know how you feel inside I've
I've been there before
Somethin's changin' inside you
And don't you know

Don't you cry tonight
I still love you baby
Don't you cry tonight
Don't you cry tonight
There's a heaven above you baby
And don't you cry tonight

            Niestety, nie było ci dane wykonać więcej niż jedną zwrotkę i refren, gdyż niezidentyfikowana postać skutecznie zagłuszała ciszę. Ciągle słyszałaś przeraźliwe:
- Kevin! Keeevin!!
Myślałaś, że zwariujesz. Nawet nie mogłaś spokojnie grać. Poza tym, kim jest ten Kevin, którego ciągle woła? Odłożyłaś gitarę i spojrzałaś przed siebie. Twoim oczom ukazał się chłopak. Zdecydowanie twój typ. Na oko miał jakieś 20 lat, ale zachowywał się jak przedszkolak. Ubrany był w czerwone rurki, białą koszulkę w niebieskie, poziome paski i białe trampki. Miał idealnie potarganą grzywkę i cudowny głos, tylko co mu zrobiły te niewinne gołębie, które gonił…?
            Postanowiłaś z nim zagadać. Tylko niby jak? O czym? Nigdy nie umiałaś nawiązywać nowych kontaktów. O chłopakach nie wspominając. Mimo to wyłączyłaś myślenie, by się nie bać, i wstałaś. Zaczęłaś iść w stronę chłopaka, który najprawdopodobniej nawet cię nie zauważył.
- Nieładnie tak gwałcić biedne gołębie – wypaliłaś. W tym samym momencie przybrałaś kolor buraków. „[T.I.], jesteś idiotką, i tyle” – krytykowałaś się w myślach.
Chłopak nagle się odwrócił i tylko się zaśmiał. Jednak nie był to śmiech szyderczy. Był wyjątkowo… szczery.
- Wiem, ale nie mogę się powstrzymać – miał cudowny uśmiech. Wyciągnął w twoją stronę dłoń. – Louis jestem.
- [T.I.] – uścisnęłaś jego rękę i również się uśmiechnęłaś. Nie wiedziałaś, o czym jeszcze możesz z nim rozmawiać. Jednak na pewno chciałaś uniknąć krępującej ciszy, która trwała, wbrew twojej woli.
- A co jeszcze tu robisz, oprócz maltretowania niewinnych ptaków? – zaśmiałaś się nerwowo. Kolejny bezsensowny tekst do kolekcji…
- Hahaha, w sumie nic takiego. Przychodzę tu, kiedy chcę pomyśleć. Tutaj zawsze jest cicho i spokojnie… jak tu jestem, praktycznie zawsze jestem sam. A ty?
- W sumie, to mogę powiedzieć to samo. Jestem tutaj zawsze, kiedy mi źle, albo kiedy po prostu potrzebuję samotności. Zazwyczaj przychodzę tu z gitarą i gram – w tym właśnie momencie miałaś ochotę odgryźć sobie język. Po co mu o tym mówisz? Przecież to twój sekret. A poza tym, nawet nie znasz gościa…
- Umiesz grać na gitarze? Łaaał – w jego oczach widziałam podziw. – Zagrałabyś mi coś?
- Noo, nie wiem. Grałam, dopóki nie zacząłeś zakłócać mi spokoju – uśmiechnęłaś się. To była dla ciebie nowa sytuacja. Jeszcze nigdy nie gadałaś z chłopakiem tak swobodnie (w sumie, to z chłopakami w ogóle nie rozmawiasz).
- Hahaha, przepraszam. To co, zagrasz coś?
- No dobra. Chodź! – chłopak miał w sobie coś takiego, że nie umiałaś mu odmówić. Skierowaliście się w stronę altany.
            Usiadłaś na ławeczce, tak jak przedtem, tyle że teraz koło ciebie siedział Louis. Uważnie wpatrywał się w twoje ręce, jakby chciał zapamiętać każdy chwyt. Rozpoczęłaś grać piosenkę Imany – „You Will Never Know”. Delikatnym głosem zaczęłaś nucić pierwsze słowa.

It breaks my heart 'cause I know you're the one for me
Don't you feel sad there never was a story obviously
And never be
 
Nooo…

And you will never know
I will never show
What I feel What I need from you no
You will never know
I will never show
What I feel What I need from you

With every smile comes my reality irony
You won't find out what's been killing me
Can't you see me
Can't you see me

And you will never know
I will never show
What I feel What I need from You no
You will never know
I will never show
What I feel What I need from You

            Kiedy skończyłaś, spojrzałaś pytającym wzrokiem na chłopaka. Był wyraźnie zaskoczony, ale pozytywnie.
- To było niesamowite – powiedział z uśmiechem. – O, Kevin!
Zaśmiałaś się razem z nim. Gadaliście jeszcze przez jakiś czas. Około 19:00 Lou musiał iść. Miał spotkać się z kumplami. Pożegnaliście się, po czym ty poszłaś w stronę domu, a on skręcił w kierunku centrum miasta.
Dopiero w swoim pokoju uświadomiłaś sobie, że… nic o nim nie wiesz. Nie wiesz, gdzie mieszka, nie masz jego numeru, wiesz tyle, że nazywa się Louis. I że razem z przyjaciółmi założył zespół. Typowa garażowa kapela, ale zawsze jakaś pasja.
Walnęłaś się na łóżko i ni stąd, ni zowąd, zaczęłaś płakać. Tak cicho, że nikt nie mógł cię usłyszeć. Płakałaś, bo polubiłaś tego zwariowanego człowieczka. I za wszelką cenę chciałaś jeszcze go spotkać.

~***~

Reszta czerwca minęła ci bardzo niepostrzeżenie. Nawet nie zauważyłaś, kiedy od ostatnich sprawdzianów poprawiających nagle przeniosłaś się do dnia, w którym przyszłaś po dyplom.
Rozpoczęły się wakacje. Bez życia wróciłaś do domu. Weszłaś do kuchni. Na lodówce wisiała karteczka.
Kochanie!
Pojechałam na zakupy, nie wiem, kiedy wrócę. Zacznij się pakować, jutro wyjeżdżasz. Jak trzeba ci coś jeszcze kupić, to dzwoń, albo idź i kup sama. Pieniądze zostawiłam ci pod popielniczką w salonie. Mama
            Bezmyślnie udałaś się na strych, gdzie znalazłaś swoją walizkę. Była ona nieco zakurzona, więc ją umyłaś i wystawiłaś na balkon, by wyschła. Usiadłaś przed szafą i zaczęłaś wyjmować z niej ubrania. Miałaś zamiar spakować same dresy i powyciągane koszulki, ale postanowiłaś, że na te wakacje nieco zmienisz styl. Zaczęłaś wyrzucać na środek pokoju wszystkie kwieciste sukienki, spódnice, dopasowane topy, stylowe buty, dodatki… same dziewczęce ubrania, których już od dawna nie wyjmowałaś z garderoby. Jak nie ty. Miałaś tylko nadzieję, z nie będziesz płakać z tego powodu. Torba podróżna była już sucha, więc zaczęłaś składać do niej zebraną odzież.
Wzięłaś pieniądze, jakie znalazłaś i ruszyłaś do drogerii, by wyposażyć się w nowe kosmetyki. Kiedy skończyłaś, wzięłaś swój ukochany instrument i wymieniłaś struny, by na obóz były nowe. Następnie zagrałaś kilka chwytów próbnych; gitara była nastrojona idealnie.
Włączyłaś komputer. Postanowiłaś dowiedzieć się czegoś o tym obozie. Znalazłaś w kuchni ulotkę i przepisałaś adres w Google. Błyskawicznie znalazłaś to, czego szukałaś. Zaczęłaś czytać wszelkie informacje, jakie cię interesowały. Po dwóch godzinach spędzonych na stronie uznałaś, że wiesz wszystko, co chciałaś.
Mama wróciła z zakupów. Pomogłaś jej w rozpakowaniu siatek i zaczęłyście przygotowywać kolację. Ciszę przerywały zdawkowe pytania mamy i radio. Ciągle byłaś na nią zła i nie zamierzałaś tego ukrywać.
Po zjedzeniu posiłku poszłaś na taras i wpatrywałaś się w zachodzące słońce. Przez twoją głowę przewijały się miliony myśli. Jednak wszystko zwracało się ku jednej. Złość na mamę, Louis, ciekawość jak będzie na obozie, Louis, gitara, Louis, tęsknota za domem, który opuszczasz na dwa miesiące, Louis… Sama przed sobą przyznałaś się do tego: ciągle o nim myślisz… Tęsknisz…
Wróciłaś do pokoju, by móc się wyspać. Walnęłaś się w łóżko i ciągle myślałaś. O nim.
Budzik zadzwonił zdecydowanie za wcześnie, jak na wakacje, ale musiałaś się przygotować i zdążyć na samolot. Podreptałaś do łazienki i wzięłaś szybki, zimny prysznic. Związałaś swoje włosy w potarganego koczka i lekko się umalowałaś. Wybrałaś wygodny zestaw, przebrałaś się i zeszłaś do kuchni. Tam czekała na ciebie mama że śniadaniem.
- Nie gniewaj się na mnie, zrobiłam to dla ciebie. Widzę, jaki masz talent i nie chcę, żebyś go ukrywała. Może nawiążesz jakąś nową znajomość, poznasz trochę ludzi… nie złość się tak, jedź i pokaż wszystkim, co potrafisz! – po czym przytuliła cię. Ciągle byłaś niezadowolona, ale postanowiłaś to ukryć. Ona bynajmniej się stara, nie to, co reszta rodziny…
            Szybko zjadłaś przygotowaną jajecznicę, po czym złapałaś gitarę, walizkę, i wyszłaś z domu, gdzie czekała już na ciebie zamówiona wcześniej taksówka. Doczłapałaś się na lotnisko, gdzie nie było źle. Odprawa poszła szybko i sprawnie, po pół godziny już siedziałaś w samolocie. Przespałaś cały lot.
            Kiedy się obudziłaś, byłaś już na miejscu. Sama, nie znająca nikogo, na drugim końcu kraju. Odnalazłaś jakąś taksówkę, podałaś kierowcy adres i ruszyłaś.
            Na miejscu było mnóstwo ludzi. Wszyscy śmiali się, rozmawiali… wszyscy mieli towarzystwo. Poszłaś do recepcji, podałaś swoje dane osobowe, po czym odebrałaś kartę magnetyczną, którą miałaś otworzyć drzwi. Na „kluczu” był podany numer twojej sypialni.
Weszłaś do windy i podjechałaś na trzecie piętro – tam miałaś pokój. Znajdował się on na samym końcu korytarza. Miałaś tylko jednego „sąsiada”, z czego się ucieszyłaś. Zauważyłaś, że ten ktoś już się zakwaterował; zza drzwi dobiegały dźwięki muzyki. Przeciągnęłaś kartą w odpowiednim miejscu i… nic. Drzwi nie chciały się otworzyć. Ponowiłaś czynność raz i drugi, przeklinając w duchu nowoczesną technikę i wychwalając tradycyjne klucze. Drzwi obok otworzyły się; ktoś wychodził z pokoju. Nie zwracałaś jednak na to uwagi, tylko siłowałaś się z drzwiami.
- Może pomogę? – usłyszałaś wesoły, znajomy ci głos. Odwróciłaś się i…
- Lou? Co ty tu robisz? – byłaś w niezłym szoku, ale od razu się uśmiechnęłaś.
- Też jestem muzykiem, w pewnym sensie – zaśmiał się, po czym wziął z twojej ręki „klucz” i szybkim, sprawnym ruchem otworzył twój pokój. – Proszę bardzo.
- Dzięki wielkie, sąsiedzie – posłałaś mu sympatyczny uśmiech, po czym weszłaś do środka.
            Apartament był bardzo przytulny: dwie szafki, łóżko i biurko. Rzuciłaś torbę na podłogę, po czym się rozmarzyłaś. Powoli przestawałaś żałować, że tu jesteś; skoro jest tutaj Louis, wszystko będzie okej.
            Zapowiedziano zbiórkę. Nie wiedziałaś, dokąd iść, ale Lou znalazł cię i poszliście razem. Dowiedziałaś się, że razem z przyjaciółmi z zespołu przyjeżdża tutaj od 2009 roku i wie o tym miejscu chyba wszystko. Na sali twój jedyny znajomy zapoznał cię ze swoimi kumplami. Przywitałaś się z czterema chłopakami, którzy towarzyszyli ci podczas zwiedzania obozu.
Zostaliście podzieleni na mniejsze zespoły. Ty byłaś z Lou i jego zespołem (twoja radość była wielka), dwoma innymi dziewczynami: Monicą i Jessie oraz trzema chłopakami: Joshem, Austinem i Justinem. Od razu złapaliście nic porozumienia. Dziewczyny, tak jak ty, grały na gitarze i śpiewały, Josh i Justin grali na pianinie, Austin na perkusji, a Lou i zespół (Liam, Harry, Zayn i Niall) głównie śpiewali, ale też umieli obsługiwać instrumenty.
Każda grupa miała przygotować jakiś popis muzyczny. Długo myśleliście, co wykonać. Miałaś pewną propozycję, ale nie bardzo wiedziałaś, czy o niej mówić. W końcu jednak zebrałaś się na odwagę. Jak się okazało, Lou wpadł na taki sam pomysł, jak ty. Z waszych ust równocześnie padło nieśmiałe, pytające:
- „Nothing Else Matters”?
Spojrzeliście na siebie porozumiewawczo i wybuchliście śmiechem. Po chwili śmialiście się wszyscy razem, cała jedenastka. Każdemu pomysł się spodobał. Wyjęłaś nuty i akordy (byłaś przygotowana) i zaczęliście próbę.
Ustaliliście, co kto będzie robił i za co będzie odpowiedzialny. Josh i Jus grali wstawki na pianinie (na 4 ręce), Austin obsługiwał perkusję, dziewczyny wzięły gitary, a reszta śpiewała. Ty dodatkowo zostałaś zaangażowana do chórków. Dokonaliście kilku drobnych zmian i już po godzinie graliście niemalże idealnie.
            Czas mijał ci niespodziewanie szybko. Polubiłaś swój nowy, bardziej dziewczęcy styl i codzienne zajęcia z zakresu wszelkiego rodzaju muzyki, miałaś nowych przyjaciół… bardzo zbliżyłaś się do Louisa… Tak, z każdym dniem byliście sobie coraz bliżsi. Coraz więcej was łączyło. Z każdym byłaś niezwykle związana, ale tej relacji nie można do niczego porównać.

~***~

            Minęła już połowa wakacji. A co za tym idzie, połowa obozu.
Właśnie dziś mieliście zaprezentować wasz występ. Zebraliście się wszyscy razem i obgadaliście szczegóły. Dokonywaliście ewentualnych poprawek, dopracowywaliście szczegóły, bo chcieliście być najlepsi. Ostatnia, generalna próba i byliście gotowi. Tak minął cały twój dzień. Każdy powoli zmierzał ku swojemu pokojowi.
Od razu udałaś się do łazienki by wziąć szybki prysznic. Wybrałaś taki zestaw, po czym ułożyłaś włosy. Opadały one swobodnie na ramiona i były delikatnie pofalowane. Kiedy byłaś już gotowa, chwyciłaś gitarę i delikatnie szarpałaś struny. Dostałaś smsa od mamy. Życzyła ci powodzenia. Uśmiechnęłaś się do komórki. Z mamą też się pogodziłaś.
Ktoś zapukał do twoich drzwi. Było to, oczywiście, Lou. Przywitaliście się, po czym zaprosiłaś go do środka.
- I jak, nie jest tak źle, co nie? – rzucił.
- Mówisz o obozie? Fakt, świetnie się tu bawię i jakbym mogła, to bym tu została już na zawsze. Ale mogę ci się pochwalić, że pogodziłam się z mamą i jest już okej.
- To dobrze – obdarował cię swoim uśmiechem. W tym momencie czułaś się, jakbyś trafiła szóstkę w totka. Nie dość, że jest twoim przyjacielem i możesz z nim pogadać dosłownie o wszystkim, to… no właśnie, co jeszcze?
Zdecydowanie czułaś coś więcej. Ale bałaś się o tym powiedzieć. Ale postanowiłaś, że to zrobisz, bo drugiej takiej szansy możesz już nie dostać.
- Co będziesz robić po występie? – rzuciłaś. W twojej głowie rodził się plan.
- Pewnie będę razem z ekipą oblewać zwycięstwo!
- No tak, głupie pytanie. To co, idziemy? W końcu trzeba skopać im tyłki! – spojrzałaś na zegarek, a następnie na twojego towarzysza.
- Pewnie! – chwycił cię pod rękę i wyszliście z twojego pokoju.
Byłaś w raju, czując jego ciało obok twojego. Uśmiechałaś się non stop. Zebraliście się na scenie, na której mieliście dać koncert. Rozłożyliście instrumenty, po czym weszliście za kulisy, by czekać, aż sala się zapełni. Nie musieliście długo czekać. Wyszliście po jakichś 30 – 40 minutach.
Byłaś zestresowana. Jeszcze nigdy nie występowałaś przed taką publiką. Czułaś, jak to wszystko zaczyna cię przytłaczać. Nagle na swoim ramieniu poczułaś czyjąś dłoń. Odwróciłaś się.
- Będzie dobrze, [T.I.], zobaczysz. Jesteśmy najlepsi, więc musi się nam udać. I uda się, bo jesteśmy drużyną, tak? No, jesteśmy. Więc nie ma co się stresować. Wyobraź sobie, że jesteś tam, w parku. Tylko ty i gitara. No, i Keviny.
Wybuchłaś dzikim śmiechem, który na szczęście udało ci się opanować. Usiadłaś na małym stołku i byłaś gotowa. Widziałaś, że dasz radę. Że nie możesz dać plamy, bo ON w ciebie wierzy.
            Zaczęłaś delikatnie brzdąkać i cicho nucić pierwsze słowa piosenki, by zaraz ten spokój przerodzić w salwę energii i siły. Przy wykonywaniu ostatniego akordu poczułaś niesamowitą ulgę. Dumę i szczęście. Ukradkiem spojrzałaś na Louisa, który patrzył na ciebie. W jego oczach widziałaś iskry. Cała sala zawrzała gromkimi oklaskami. Wszystko wam się udało!
            Po występie zorganizowaliście sobie małe after party. Wszyscy śpiewali i śmiali się. Ale twoje myśli były nieobecne. A raczej były skupione wokół jednej postaci…
- Hej, [T.I.], wszystko gra? – z rozmyślań wyrwał cię troskliwy ton głosu Louisa.
- Taak, prawie. Możemy się przejść? – rzuciłaś bez namysłu, póki miałaś odwagę.
- Pewnie! To co, do fontanny na głównym dziedzińcu?
- Jasne!
            Znowu wzięłaś go pod rękę. Zrobiło się trochę chłodniej, zaczęłaś się trząść. Poczułaś, jak ręka chłopaka rozłącza się z twoją. Jednak tylko po to, by mógł on zdjąć swoją bluzę i narzucić ją na twoje ramiona. Intensywna woń jego perfum doprowadzała cię do szaleństwa. Praktycznie nie rozmawialiście. Doszliście do wyznaczonego celu. Księżyc świecił pełnią blasku, woda z fontanny lekko rozpryskiwała się, orzeźwiając powietrze.
- [T.I.], co się dzieje? Jesteś jakaś taka zamyślona, nieobecna… Stało się coś? – Louis zaczął rozmowę.
- Widzisz… chyba coś się stało. Boję się ci o tym mówić, ale muszę, bo nie wytrzymam w takiej niepewności. Muszę to wiedzieć…
- Ale co? – chłopak chyba nic nie rozumiał. Albo po prostu idealnie udawał.
- Myślę, że wiesz. Po prostu… ja… - wzięłaś głęboki wdech. – Od naszego pierwszego spotkania nieustannie o tobie myślę, płaczę kiedy tylko znikniesz mi z oczu… mamy podobne zainteresowania, podobne problemy… wiele nas połączyło… no… wiesz… - jego wzrok w dalszym ciągu okazywał niezrozumienie. – Och, do cholery, podobasz mi się!
Nastała cisza. Tego się bałaś. Że nic nie odpowie. Był nieźle zdziwiony, widać było.
- Co? To… ty też…?
- No, taa… zaraz… Jakie „też”?
- Normalne – zaśmiał się. Teraz to twoja twarz wskazywała zdziwienie.
- Ale… - już miałaś zacząć pytanie, kiedy coś skutecznie ci to uniemożliwiło. Zamknęłaś oczy i dałaś ponieść się chwili.
Właśnie spełniało się woje największe marzenie. Smakowałaś jego ust, jakby to był jedyny cel twojej egzystencji. Był taki czuły i namiętny… Staliście pod fontanną, w blasku księżyca, połączeni w gorącym pocałunku. Czas na chwilę się zatrzymał. Czułaś się jak w raju. W końcu zabrakło wam tchu. Wasze wargi zaczęły się rozdzielać. Mimo wszystko nie chciałaś go puszczać. Wtuliłaś się w niego jak małe dziecko w pluszaka i nie pozwoliłaś na jakikolwiek ruch. On delikatnie gładził cię po głowie, cmokając w ucho. Po twoim przebiegały dreszcze podniecenia, a w brzuchu szalały motyle.
- Kocham cię – usłyszałaś cichy szept. Ciepło jego oddechu łaskotało cię po szyi. To był twój narkotyk. – Kocham cię…


Tak więc, mamy kolejnego imagina :3
PROSZĘ, KOMENTUJCIE! Bez tego ani rusz! Dodawajcie się również do obserwatorów! ♥♥
Chciałabym wiedzieć, czy moje imaginy wam się podobają, i co można by w nich ewentualnie zmienić. Chciałabym też wiedzieć, o kim jeszcze chcielibyście przeczytać. Jak już wcześniej wspominałam, jeżeli macie jakieś specjalne życzenia, to piszcie :) x
Mam nadzieję, że w ogóle ktoś to czyta, jak tak, UDOWODNIJ! :3

Za wszelkie błędy przepraszam :3

KOCHAM WAS! ♥♥

19 komentarzy:

  1. Jezu to jest genialne *O*
    Jak można być tak utalentowanym ?
    Czytając to czułam się jakbym to naprawde to ja tam była *___*
    Ps. TEŻ CIE KOCHAMMMMM <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwww ^ Chcę więcej ! ♥
    TO JEST NIESAMOWITE ;_;

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooooomggg . Omomomomomoom kocham ciebie i kocham tego bloga, dziekuje ze mnie o nim powiadomilas :D nie pogardzila bym jakąś dedykacją ;)
    lov u! Xx
    @izaofficial_

    OdpowiedzUsuń
  4. magiczne.. *.*

    http://lookafteryou4ever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. wowww swietny *---* masz talent laska ;3 @daanceee

    OdpowiedzUsuń
  6. Woooow genialny !! Strasznie mi sie spodobal *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały *-* Masz talent dziewczyno :D Czekam na nn ;) Zapraszam do sb http://niesamowite-zycie-leny.blogspot.com/ @julka_10219

    OdpowiedzUsuń
  8. Zakochalam sie! Keviny zadza! *.* @wikkk69

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi sie! Czekam na kolejna cz+ wpadniesz do mnie? Nowy imagin http://onedirectionimaginydlafanek.blogspot.com/?m=1
    Tt: we_ended_right :)

    OdpowiedzUsuń
  10. jest naprawde świetne! kocham Louisa <33
    prosiłabym o powiadamianie na tt - @iamkookiers :))))

    OdpowiedzUsuń
  11. When covering the area, it should be enough to use a
    regular bandage. Individuals who have suffered with acne
    look forward to the day when they can look in the mirror and see skin that is pimple and
    blemish-free. There are a wide range of self tanners to choose from
    at department stores, but why not treat yourself to a spray
    tan at your nearest tanning salon.

    Here is my blog post; Wart Removal

    OdpowiedzUsuń
  12. All these symptoms, as well as others, may indicate a brain injury.
    Because the civil laws in particular have developed over hundreds of
    years, they have become highly complex.
    Debts and assets might talk about what the couple has, including all securities, shares, property, cars, and
    current debts.

    Check out my page: family lawyers assistance project arizona

    OdpowiedzUsuń
  13. 24,000 likes, and was read by hundreds of thousands
    of people -- all within 24 hrs. Numerous popular websites and blogs get significant percentage of their
    visits from Facebook sharing and promotion. The
    usual strategy is to combine the forces of both Twitter
    and Facebook.

    My weblog - buy targeted facebook likes

    OdpowiedzUsuń
  14. As you can envisage, this can hinder their self esteem
    and make them feel as though they do not want to go out of home.
    Aside from the popular Lasik technology, other
    methods are also available, including the pain-free method of freezing.
    Mole removal procedures vary from the simple to the
    highly technical.

    My page ... removeskintagsx.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  15. ŚWIEEEEEETNY <3 I LOVE ♥ *.*

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniały ... Brak mi słów !!!
    Zapraszam do mnie http://imaginefromcarmen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Co tu gadać? Fantastyczny!! Zapraszam do mnie ourdirectionerland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń