Harry
Styles… Kiedy słyszysz to imię, co przebiega ci przez głowę? Czyżby wizerunek
światowej sławy? Wielkiego podrywacza? Nie… Ty widzisz w nim słodkiego,
wrażliwego chłopaka. Wiesz, że znasz go najlepiej że wszystkich. Nikt nie wie o
nim tyle, co ty…
Skąd to
wiesz? Bo przed jego spektakularnym sukcesem byliście nierozłączni… byliście
najlepszymi przyjaciółmi.
Mieszkaliście
na tej samej ulicy. Właściwie razem spędziliście dzieciństwo. Znacie się od
małego. Od piaskownicy była między wami niewidzialna i potężna nić zrozumienia,
nić przyjaźni. W jego obecności żaden chłopak nie mógł ci powiedzie nic złego,
bo miałby z nim do czynienia. Zawsze mogliście na siebie liczyć. Kiedy któreś z
was przeżywało jakiś smutek, miało jakiś problem, mogło liczyć na pomoc i
wsparcie drugiego. Styles był przyjacielem idealnym, „do tańca i do różańca”.
Niestety,
wasz kontakt się urwał. On poszedł do X-Factora, z resztą, za twoją namową.
Wiernie mu kibicowałaś, wspierałaś. Słałaś sms-y jak głupia, niejednokrotnie
opróżniając swoje konto. Liczył się tylko jego sukces. Wiedziałaś, że ma
talent, że skoro los dał mu szansę, to musi ją wykorzystać. Za wszelką cenę.
Aby rozwijać swoją karierę, wyjechał do Londynu. Tam rozpoczął pracę z nowymi
przyjaciółmi, ze swoim nowym zespołem – One Direction. Czułaś się piekielnie
samotna; oprócz niego nie miałaś przyjaciół. Twój świat opustoszał. Miałaś
wrażenie, jakby ktoś zabrał ci coś, bez czego nie jesteś w stanie funkcjonować.
Czasami rozmawialiście przez
telefon. Na samym początku codziennie, potem coraz rzadziej, aż kontakt całkowicie
się urwał. Nie miał dla ciebie czasu. Robił karierę, dawał koncerty, udzielał
wywiadów, spotykał się z fanami, jeździł po świecie, a ty ciągle siedziałaś w
jednym, martwym punkcie. Zwątpiłaś w szansę na uratowanie tej relacji. Uznałaś,
że już nigdy nie będziecie sobie tak bliscy.
Minęło parę lat. Jakoś ułożyłaś
sobie życie. Zbudowałaś sobie swój nowy świat, w którym nie było Harry’ego.
Zmieniłaś szkołę, poznałaś nowych ludzi. Mimo to cały czas do wszystkich czułaś
dystans. Nie byłaś w stanie nawiązać bliższej relacji. Nikomu nie ufałaś.
Tego dnia w Holmes Chapel ludzie
byli niezwykle poruszeni. Wyszłaś tylko do pobliskiego sklepu po pieczywo.
Wszędzie było pełno nowych, nieznanych ci twarzy. Zastanawiałaś się, co takiego
się stało, albo co się wydarzy…
Po chwili wszystko było jasne. W
rodzinne strony na tydzień powrócił Harry. To była sensacja formatu światowego.
Każdy chciał go spotkać, zamienić z nim choćby jedno słowo… wszyscy, tylko nie
ty. Zawiódł twoje zaufanie, zaprzestając kontaktu z tobą. Nie miałaś ochoty go
widzieć. Fakt, byłaś parę razy na jego koncercie, ale skoro nie zauważył cię,
pomimo tego, że byłaś w pierwszym rzędzie i piszczałaś najgłośniej że
wszystkich, to chyba nie było sensu, by na siłę próbować to naprawić…
Nie bacząc na wszechobecnych
paparazzi, udałaś się do domu. Odstawiłaś zakupy, zjadłaś śniadanie, po czym
przebrałaś się w czarne legginsy i żółty top. Ponownie wyszłaś z domu, by móc
pobiegać. Wybrałaś swoją stałą trasę: obok poczty do stadionu, a wracając, miałaś
minąć remizę strażacką i szkołę. Nałożyłaś na uszy słuchawki i ruszyłaś.
Biegłaś już od dobrych 30 minut. Właśnie
leciała twoja ulubiona piosenka – (tytuł Twojej ulubionej piosenki), gdy
naprzeciwko ujrzałaś nieznaną ci postać. Wysoki, szczupły chłopak (ależ on miał
zgrabne nogi!), ubrany w luźną koszulkę, dżinsy i czapkę, która zakrywała jego twarz. Obracał się nerwowo
dookoła. Mimo to wciąż biegłaś, nie zwracając na niego uwagi. Chciałaś wrócić
do poprzedniego utworu, ale jak na złość, twój iPod się zaciął. Stukałaś lekko
w jego powierzchnię, by go odblokować. Nagle poczułaś, że coś stanęło ci na
przeszkodzie. Poczułaś, że na kogoś wpadłaś. Odbiłaś się od chłopaka, straciłaś
równowagę i poleciałaś na ziemię. Słuchawki zleciały ci z uszu, ale okulary
przeciwsłoneczne były na swoim miejscu.
- Przepraszam, nic ci nie jest? – usłyszałaś lekko ochrypły
głos. Spojrzałaś do góry. Wpatrywały się w ciebie dobrze ci znane, zielone
oczęta. Dopiero teraz poznałaś, kto to jest. Nie byłaś z tego powodu przesadnie
szczęśliwa.
- Spoko, Harry, nic mi nie jest – wymsknęło się z twoich
ust. Ale zaraz po chwili przypomniałaś sobie, że w końcu masz do czynienia z
gwiazdą światowego formatu. Logiczne, że możesz go znać.
- Ahh, to dobrze – uśmiechnął się podejrzliwie. Podał ci
rękę, pomógł wstać i… odszedł. Tak bez słowa.
Najwyraźniej cię nie poznał.
Fakt, trochę się zmieniłaś – masz już inną fryzurę, inny styl, figurę… ostatnio
widział cie jakieś 3 lata temu, więc trochę czasu minęło. Ale pomimo tego
poczułaś złość. Zapomniał o najlepszej przyjaciółce… A przecież obiecywał, że
już zawsze będziecie nierozłączni, że będziecie mieszkać obok siebie, a wasze
dzieci, tak jak wy, będą się przyjaźnić. Niby jak ta obietnica miała się
spełnić, skoro nie jest w stanie rozpoznać cię na ulicy?
Zawiedziona, kontynuowałaś bieg.
Myślałaś, że chociaż w domu odetchniesz. Zrobisz sobie relaksującą, długą
kąpiel, zamkniesz się w pokoju i na chwilę zapomnisz i tym całym młynie. Ale
się myliłaś.
- [T.I.], słońce, pójdziesz że mną do szkoły? – usłyszałaś
błagalny ton swojej mamy.
- Ale po co? Przecież nic takiego tam się nie odbędzie…
- Jak to nie? – nie dane ci było skończyć wypowiedzi. –
Przecież Harry wrócił! W szkole jest spotkanie z nim. Wreszcie się zobaczycie,
pogadacie…
- Czy ty nie rozumiesz?! – nie chciałaś, ale wrzasnęłaś do
mamy. – Ja nie mam o czym z nim rozmawiać! Miał mnie w dupie przez kilka lat! O
czym mamy gadać? „Hej, to jak, twoja dawna przyjaciółka! Dzisiaj rano wpadłam
na ciebie, a ty nawet nie wiedziałeś, że to ja! Przyjaciele chyba wiedzą takie
rzeczy?!” Jak ty to sobie wyobrażasz? On już od dawna nie jest moim
przyjacielem!
Ledwo
powiedziałaś te słowa, poczułaś, że do twoich oczu napływają łzy. Tymi słowami
oficjalnie przekreśliłaś wszystko, co was kiedyś łączyło. Było ci tak bardzo
przykro… Przecież za nim tęskniłaś! Nie dość, że ze wszystkich sił próbowałaś o
nim nie myśleć, to jeszcze z jego powodu pokłóciłaś się z mamą.
Wbiegłaś do łazienki, żeby nikt
nie widział, że płaczesz. Napuściłaś wody do wanny, zdjęłaś strój, w którym
biegałaś i zanurzyłaś się w przyjemnej, gorącej wodzie. Wszystkie emocje powoli
uchodziły z ciebie w postaci gorzkich łez. Niby już nic dla ciebie nie znaczył,
niby był ci obojętny, ale i tak sprawiał ci taki ból… Brakowało ci go…
Po godzinie wypełzłaś z łazienki.
Pod drzwiami stała mama. Nie wytrzymałaś. Wtuliłaś się w nią i znowu się
rozwyłaś. Szeptałaś tylko „Przepraszam” i „To takie trudne…”. Z bólem serca
zgodziłaś się towarzyszyć jej w szkole. Nie miałaś ochoty tam iść, nie miałaś
ochoty na niego patrzeć. Czułaś urazę, i to wielką. Ale niech widzi, że sobie
bez niego radzisz. O ile cię zauważy…
Mama kazała ci się wystroić. Nie
wiedziałaś, po co, nie widziałaś w tym sensu. Ale dla świętego spokoju
założyłaś sukienkę i szpilki.
Przed szkołą były dzikie tłumy,
jak nigdy. Zjechali się chyba wszyscy mieszkańcy Holmes Chapel i okolicznych
miejscowości. Ty dzięki mamie znalazłaś się w pierwszych rzędach. Najpierw dali
mały koncert. Potem rozdawali autografy. Na końcu było spotkanie z Harrym.
Wszyscy chcieli zadawać mu pytania. Najpierw wypytali go o karierę,
osiągnięcia, a na końcu zaczęli dopytywać o jego życie i zmiany, jakie w nim
zaszły. Po chwilowej ciszy, która nastąpiła po odpowiedzi chłopaka, z sali gimnastycznej,
na której siedzieliśmy, dobiegło pytanie:
- A czego najbardziej ci brakowało?
Zaczęłaś słuchać. Byłaś ciekawa,
co odpowie. Styles uśmiechnął się, jakby wspominał dobre chwile.
- Brakuje mi atmosfery tego miasteczka, rodziny, szkoły,
nauczycieli, znajomych, a najbardziej, to… mojej przyjaciółki, [T.I.].
Czułaś na sobie spojrzenia
niektórych zgromadzonych, którzy cię znali. Poczułaś gniew. Tak strasznie mu
cię brakowało, że nawet nie był w stanie poznać cię na ulicy? Nie pamiętał o
urodzinach, nie pisał na święta…? Nic! Zero! Żeby chociaż raz na rok dał znać,
że żyje… ale przecież, lepiej udawać przed publiką, że się tęskni! Ale czekaj,
jest postęp… może powinnaś się cieszyć? Przynajmniej pamiętał, jak się
nazywasz! Pamiętał, że w ogóle ktoś taki w jego życiu był!
Na sali znów zapadła cisza. Nie
wiedzieli, o co pytać. Poczułaś nagły przypływ wściekłości i goryczy. Miałaś
ochotę go zniszczyć, tak przy wszystkich, przy mediach. Wstałaś i wypaliłaś:
- Tak? To dlaczego przez parę ładnych lat nawet nie usiłowałeś
się z nią skontaktować?
Patrzyłaś mu prosto w oczy.
Świdrowałaś go spojrzeniem na wylot. Jego twarz wyrażała, delikatnie mówiąc,
zdziwienie i szok. Chyba przypomniał sobie, z kim się zderzył rano.
Znowu chciało ci się płakać.
Wybiegłaś z pomieszczenia, próbując jako tako trzymać fason. Przedzierałaś się
przez tłum, nie słuchając nawet jego odpowiedzi. Wróciłaś do domu. Rozebrałaś
się, rzuciłaś na łóżko i znowu zaczęłaś beczeć. Byłaś tak słaba… Zależało ci na
jego przyjaźni, ale to chyba już zamknięty rozdział.
Po kilku
dniach wciąż nie miałaś ochoty na spotkania z kimkolwiek. Nawet nie biegałaś,
bojąc się spotkania z Harrym.
Siedząc na
sofie w salonie i zajadając się lodami (twój ulubiony smak), przeglądałaś stary
album że zdjęciami. Wszędzie byłaś ty i on. Styles… Wspomnienia wróciły.
Uśmiechałaś się, przeglądając kolejne, stare już fotografie. Tu razem na
wycieczce rowerowej, tu w piaskownicy, tu w zoo… zawsze nierozłączni.
Przesiedziałaś
tak cały dzień. Postanowiłaś wybrać się w miejsce, do którego już dawno nie
zaglądałaś – do małego lasku na obrzeżach Holmes Chapel. Zawsze chodziliście
tam razem – to była wasza „baza”. Przebrałaś się w starą, różową bluzę,
ulubione dżinsy i znoszone, czerwone trampki. Po 20 minutach jazdy rowerem
byłaś na miejscu. Zaczęłaś przedzierać się przez krzaki; dawno tu nikogo nie
było. Ale nie byłaś sama…
- Harry? Co ty tu robisz? – nie byłaś dla niego miła, nie
miałaś zamiaru. Nie zasłużył na to.
- W końcu to NASZA baza, co nie? – uśmiechnął się
łobuzersko. Miałaś wrażenie, że on wcale nie widzi problemu!
- Co ty sobie wyobrażasz?! Że co, że przyjedziesz po latach
milczenia i co? Mam ci się na szyję rzucić?! Nawet nie wiesz, co ja przeżyłam!
Ty zaczynałeś nowe, lepsze życie, cieszyłeś się, a ja płakałam za tobą każdej nocy!
Ale ty nie raczyłeś wykonać jednego, pieprzonego telefonu raz na miesiąc! Co ja
mówię, raz na rok! Co się będziesz przejmować, co nie?! Zawsze to łatwiej!
Chłopak
wyraźnie posmutniał. Nie wiedziałaś, czego, może co nieco zrozumiał…? Zlazł z
drzewa, na którym siedział, i podszedł do ciebie. Złapał cię za rękę.
- (zdrobnienie twojego imienia), przepraszam. Wiem, że
zawaliłem na całej linii i nie ma na to usprawiedliwienia… Tak strasznie za
tobą tęskniłem… za naszymi wypadami za miasto, za szczerymi rozmowami… nawet
nie wiesz, jak mi tego brakowało, ale… Chciałem cię chronić. Z kimkolwiek nie
zostałem spotkany, już od razu były ploty i hejty w stronę tego kogoś. Gdyby
ktoś mnie z tobą widział, to by było samobójstwo! Nienawidziłoby cię pół świata
tylko dlatego, że byliśmy gdzieś razem! Chciałem tego uniknąć, i dlatego się
nie odzywałem. Poza tym… – i przerwał. Popatrzył się na ciebie niepewnie. –
…nie chciałem nas zniszczyć.
- Że co? – nie rozumiałaś, o co mogło mu chodzić. –
Ignorowałeś mnie przez kilka lat, by się o mnie troszczyć? Przecież wiesz, że
nie dbam o to, co gadają ludzie.
- Wiem. Ale to było dla mnie za trudne… ja tak nie umiałem…
- Ale o co ci chodzi? – przerwałaś mu. Całkiem zgubiłaś
wątek. – Czego nie umiałeś?
- Boo… ja… no, wiesz… ja… ty – tu przerwał. Spuścił wzrok i
spalił cegłę.
Nie mogłaś w to uwierzyć.
Przecież to niemożliwe! Twój najlepszy (i w sumie jedyny) przyjaciel się w
tobie zakochał?! I do tego ukrywał to przez tyle lat? Wpatrywałaś się w niego
że zdumieniem. Byłaś w niezłym szoku.
- Teraz rozumiesz? Ja… po prostu… zrobiłem to, bo
stchórzyłem. Nie chciałem cię skrzywdzić. Wiedziałem, że ty widzisz we mnie
tylko przyjaciela, więc by tego nie spieprzyć, po prostu urwałem kontakt. Bałem
się. I tyle. Byłaś dla mnie najważniejsza na świecie. I ciągle jesteś… Przepraszam
cię za wszystko.
I odszedł.
A ty zostałaś sama w tym lasku,
kompletnie zmieszana. Nie wiedziałaś, o czym myśleć. Byłaś, delikatnie mówiąc,
zaskoczona. Analizowałaś po kolei wszystko, co przed chwilą usłyszałaś. I nie
mogłaś w to wszystko uwierzyć. Przecież to nie mogła być prawda! A dlaczego?
Bo… on też wcale nie był ci obojętny. Ale milczałaś, dokładnie z tego samego
powodu, co on. Po chwili otrząsnęłaś się i wybiegłaś z lasku. Zobaczyłaś
sylwetkę chłopaka skręcającą w stronę miasta.
- Harry, zaczekaj! Stój! – darłaś się, ile tylko miałaś siły
w gardle. Usłyszał cię. Stanął na drodze. Biegłaś do niego najszybciej, jak
tylko umiałaś.
- Harry – zaczęłaś, łapiąc oddech. – Czego mi nie
powiedziałeś? Przecież… ja wcale bym nie była zła… nic byś nie zniszczył…
Teraz to on nie rozumiał, co się dzieje. Patrzył na ciebie
pytającym, zdziwionym wzrokiem.
Impulsywnie przyciągnęłaś go do
siebie. Nie zważałaś na to, co będzie dalej. Liczyło się „tu i teraz”. Nie
martwiłaś się tym, że prawdopodobnie w każdym krzaku czai się jakiś wścibski
paparazzo. Złączyłaś wasze usta w delikatnym, ale pełnym czułości i tęsknoty
pocałunku.
Czułaś się jakby spełniło się
twoje największe marzenie. Bo tak właśnie było…
No i mamy imagina numer 2 ♥
BARDZO proszę, jeżeli spodobało co się to, co napisałam,
podziel się tym z przyjaciółmi. To dla mnie strrrasznie ważne ♥
Jeżeli masz jakieś specjalne życzenie co do kolejnego imagina (czyli np. masz
pomysł z kim mógłby on być), proszę pisz. Albo tutaj, w komentarzu, albo na Twitterze ♥
Za jakakolwiek pomoc czy też zalecenie odwdzięczam się! Oczywiście,
w postaci dedykacji.
A teraz SHOUTOUT!
Jest on dla pewnej cuuudownej i kochanej blogerki, wielkiej
fanki 1D i Cher Lloyd. Jej opowiadanie jest inne niż wszystkie, niepowtarzalne i
ŚWIETNE! Zapraszam gorąco ♥
♥♥ LICZĘ NA SZCZERE KOMENTARZE ♥♥
Jaram sie tym imaginem jak Harry Louisem *____*
OdpowiedzUsuńBoskooo kochanie ! ;3 Czytajac to czulam sie jak to bym byla ja! I kocham cie za to ♥♥♥
Czekammm na kolejnego imagina ! Juz zlozylam zamowienie ! ;D
@aww_paulaaa
piękny jest , aż sie w jednym momencie popłakałam <3
OdpowiedzUsuń@peacetopeople <3
Świetny ♥ Masz niesamowity styl pisania. Czekam na więcej takich :) @NessyPL
OdpowiedzUsuńdziękuję <3 jest świetny i w ogóle niesamowity, że aż zamarzyłam na chwile o Harrym :D http://your-love-is-my-turning-page.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńej to jest mega *.* jestem w niebie. zapraszam do siebie na www.my-own-way-to-heaven.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńKOOOOCHAM <3 POZDRAWIAM @ksiniczka_
OdpowiedzUsuńpłakałam jak to czytałam, broda mi sie trzęsła, pół poduszki zamoczyłam... piękne to! :') pisz jak najwięcej bo ma cudowny styl <3 @iamkookiers
OdpowiedzUsuńFajne :) zapraszam do mnie http://95direction.blogspot.com/2013/04/harry-styles.html ;)
OdpowiedzUsuńSuper. Daj następną jego część!
OdpowiedzUsuńSuper. Daj następną jego część!
OdpowiedzUsuńOooooooo cudowny <33
OdpowiedzUsuń*0* Czadowy!!! LOVE IT!!! Zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńjedende.bloa.pl !! ;**
czytałam gdzieś IDENTYCZNY imagin -,-
OdpowiedzUsuń